Archiwum grudzień 2010


gru 29 2010 Niezrozumiałe znaki...
Komentarze: 1

        Codziennie patrzyła, czasem z bliska, a czasem z daleka. Codziennie posyłała mu nieprzytomne z miłości uśmiechy, przeznaczone tylko dla niego. Codziennie ukazywała mu w oczach całą swoją duszę, codziennie z każdym spojrzeniem wyrażała całą swoją miłość. On... robił to samo. Jednak dalej myślał, że jest dla niej tylko przyjacielem i nie miał odwagi powiedzieć jej co czuje. A ona myślała, że każdy uśmiech, każde jego spojrzenie którym ją obdarowuje jest wyrazem litości i grzeczności...

zakochanawgwiazdach : :
gru 11 2010 Depresja
Komentarze: 3

Od paru dni znowu nic jej się nie chce. Nie ma siły. Nawet na to, żeby wstać z łóżka. Ale zmusza się do tego. Teraz wszystko jest wymuszone i sztuczne. Każdy uśmiech. Każdy kęs, nawet czekolady. Każde spojrzenie. Każdy ruch szczotką, rozczesującą jej złote włosy. Najchętniej spałaby. Nic nie jadła. Z nikim się nie widywała. Nie chce jednak, by ktokolwiek się o nią martwił. Próbuje żyć normalnie dla przyjaciółek i dla... Czy to ważne dla kogo jeszcze? Przecież to tylko nierealne marzenie. Przecież mu na niej nie zależy, on jej nawet nie zauważa. Więc po co ona dla niego tyle robi? Udaje, że wszystko jest w porządku, dalej z nim rozmawia, dalej robi wszystko o co ją poprosi. Może po prostu chce być blisko niego? Ona chyba sama tego tak naprawdę nie wie. Teraz siedzi na parapecie, wpatruje się w niebo, zachmurzone nocne niebo. Nie widać ani jednej, nawet najsłabiej błyszczącej gwiazdki. Słychać tylko upadające na ziemie krople deszczu. Ona nie może wydusić z siebie, chociażby jednej, jedynej łzy pełnej żalu i goryczy, wraz z którą opuściłby ją cały wielki ból, który ukrywa w najgłębszych zakamarkach swojej duszy. Zazdrości teraz niebu, które może płakać deszczem. I sama siebie pyta, dlaczego każde jego spojrzenie, każdy uśmiech, słowo wywołuje nawrót depresji?

zakochanawgwiazdach : :
gru 04 2010 Światełko zrozumienia
Komentarze: 1
W pokoju panował półmrok, jedynym światłem który go oświetlał, był blask gwiazd na niebie i srebrne światło księżyca. Siedziała na łóżku przykryta kocem, wpatrzona w pełnię. Z całych sił wtulona w ukochanego misia, w kółko słuchała dwóch najpiękniejszych piosenek. Złote kosmyki układały się na plecach, były jeszcze mokre. Zimne krople spływały po jej ciele. Pewnie dlatego pomimo ciepłego koca nadal się trzęsła. Od blasku księżyca jak małe gwiazdki błyszczały łzy spływające po jej bladej twarzy. Była smutna, zamyślona, z jej czerwonych od płaczu oczu bił gniew i żal. Dlaczego? To wiedziała tylko ona i księżyc, jej najwierniejszy przyjaciel. Co noc zwierzała mu się ze wszystkiego, ze swych smutków i radości. On znał ją najlepiej. Tylko jemu w pełni ufała. Długo tak siedziała, nad ranem zdrętwiała w bezruchu i zasnęła. O 7:00 wstała i poszła do szkoły, której przecież tak bardzo nienawidziła, udając, że wszytko jest w porządku....
zakochanawgwiazdach : :